Widać inspirację dramatem Malicka, słychać „pustynne” brzmienia Gabriela. Rzucają się też w oczy braki sprzętowe, co zrozumiałe, bo oryginałów brak, a nawet jak by były, to przerzucenie ton zabytków na plan zdjęciowy do Maroka, byłoby finansowym samobójstwem. Dobre CGI i wysokiej jakości makiety też kosztują. Twórcy zrobili, co mogli. Umieranie na każdej wojnie było i jest straszne, co udało się pokazać.